Zasady zachowania się na zajęciach, czyli jak kształtować swój pozytywny wizerunek

 

Andrzej Rozmus

 

Bardzo często opinia innych osób na nasz temat opiera się na ocenie naszego zachowania. Poprzez swoje postępowanie kształtujemy swój wizerunek. Poniższy zbiór zasad ma pomóc studentom w budowaniu własnego pozytywnego wizerunku - również w oczach kolegów
i koleżanek.

 

1.      Bądź punktualny/punktualna

Punktualność w relacjach międzyludzkich jest oznaką szacunku i odpowiedzialności.  Dobry student, pracownik, ale również kolega - to ten który dba o czas swój i innych. Czas rozpoczęcia zajęć powinien być traktowany przez studentów (wykładowców zresztą też) podobnie jak czas odjazdu pociągu. Spóźnisz się, nie powinieneś jechać.

 

2.      Pamiętaj o powitaniu

Niby wszyscy o tym wiedzą, ale często niektórym „dzień dobry” nie przechodzi przez gardło. A szkoda.

 

3.      Używaj w zwracaniu się do wykładowcy tytułów i stopni naukowych

Problem ten został szczegółowo omówiony w innej części skryptu.

 

4.      Słuchaj aktywnie

Aktywne słuchanie polega na pełnym zaangażowaniu się w proces słuchania wypowiedzi innych osób. Pytajmy, jeżeli czegoś nie rozumiemy – nie udawajmy, parafrazujmy, czyli starajmy się własnymi słowami mówić, to co usłyszeliśmy, potakujmy jeżeli się z czymś zgadzamy, utrzymujmy kontakt wzrokowy z rozmówcą – prowadzącym zajęcia i innymi uczestnikami zajęć.

 

5.      Używanie akademickiego języka, nie języka wulgarnego

Ludzi wykształconych od niewykształconych wyróżnia między innymi sposób mówienia i używany język. Im ktoś ma mniej do powiedzenia, tym częściej ma skłonność do używania zwrotów wulgarnych. Na Uczelni używanie słów niecenzuralnych jest całkowicie zabronione.

 

6.      Bądź otwarty i tolerancyjny w kontaktach międzyludzkich

Tolerancja to kolejna cecha ludzi wykształconych i nie kierujących się stereotypami i uprzedzeniami. Powinniśmy być otwarci na „inność” w różnym wydaniu: odmienność poglądów, przekonań, preferencji politycznych, pochodzenia, narodowości.

 

7.      Używaj zwrotów grzecznościowych

„Proszę”, „dziękuję”, „przepraszam” – sam sprawdź ile możesz zyskać dzięki stosowaniu tych zwrotów (u wykładowcy najwięcej).

 

8.      Na zajęciach bądź aktywny/aktywna

Dzięki aktywności na zajęciach zyskujesz punkty i szacunek prowadzącego. Zresztą w trudnych, ze względu na sytuację na rynku pracy, czasach, tylko osoby aktywne i zaangażowane mają szansę na dobrą i satysfakcjonującą pracę.

 

9.      Z telefonów, laptopów, dyktafonów, etc. korzystaj w porozumieniu z wykładowcą

Na zajęciach nie można używać telefonów komórkowych, powinny być wyłączone. Jeżeli jednak czekasz na bardzo ważny telefon to możesz przed zajęciami poprosić prowadzącego o możliwość jego odebrania w trakcie zajęć (rzecz jasna rozmowa toczyć się będzie poza salą). Również w sprawie dyktafonów i innych elektronicznych gadżetów powinieneś porozumieć się z wykładowcą.

 

10.  Używaj otwartej mowa ciała

Jednym z jej elementów jest kontakt wzrokowy. Unikanie kontaktu wzrokowego łączy się z uczuciem nieżyczliwości, antypatii i obojętności, natomiast uporczywe spoglądanie, może oznaczać wrogość i nienawiść. Kontakt wzrokowy jest jedną z najważniejszych funkcji komunikacyjnych. Wzrokiem możemy wyrażać zaangażowanie, uwagę, szacunek, wspierać wysiłki lub karcąco pozbawiać człowieka entuzjazmu. Z badań psychologicznych wynika, że podczas rozmowy patrzymy na siebie przez 30-60 procent czasu. W znacznym stopniu jest to uzależnione od nastawienia partnerów rozmowy.

 


 

NAJCZĘSTSZE WPADKI W KOMUNIKACJI INTERPERSONALNEJ, NIE TYLKO NA ZAJĘCIACH[1]

 

*      Trzymanie rąk w kieszeniach

Jeszcze dwadzieścia - trzydzieści lat temu trzymanie rąk w kieszeniach uznawane było za zachowanie bardzo niegrzeczne, a podczas rozmowy z osobą starszą lub kobietą było po prostu nie do pomyślenia. Teraz mało kto przywiązuje do tego wagę. Zupełnie niesłusznie, ponieważ nawet je­śli ktoś nie zna tej zasady lub nie pamięta jej - i tak będzie podświadomie odbierał informację płynącą przez ten gest, pozasłownie wyrażający brak szacunku, lekce­ważenie. Mężczyźni, nawet znając tę za­sadę, niechętnie rezygnują z trzymania rąk w kieszeniach, ponieważ po pierwsze: czu­ją się wtedy bezpieczniej i pewniej, a po drugie: chcą się choć w jakimś stopniu upodobnić do przystojnych, zgrabnych modeli, którzy na wybiegach prezentacji mody - poprzez włożenie ręki do kieszeni spodni odsłaniają inne części garderoby.

 

*      Siedzenie w pozycji półleżącej

To także pozycja, która wyraża lekceważenie. Niektórzy nie znoszą tej pozycji jeszcze
z innego powodu - przy takim siedzeniu łamią się krzesła.

 

*      Zakładanie nogi na nogę i opar­cie kostki jednej nogi na kolanie

To kolejny gest wyrażający lekce­ważenie. U niektórych ludzi budzi wręcz agresję. A poza tym osoba siedząca w ten sposób wygląda źle - najczęściej widać wtedy gołą łyd­kę (nawet jeśli na nogi ubrane są długie skarpetki), najmniej atrakcyjną część ciała męskiego, co zostało potwierdzone badania­mi. Niestety, ta pozycja stała się ulubioną wielu mężczyzn.

 

*      Siedzenie lub stanie w rozkroku

Stanie w taki sposób, że obie stopy nie wykraczają poza obszar wielkości kartki A4, jest jak najbardziej elegancką pozycją . Kiedy rozkrok jest większy, wygląda się niedbale, trochę jak kowboj. Jeśli jednak całkowicie złączymy nogi (jak na baczność) – sprawiamy wrażenie sztywnych i spiętych.

 

*      Splatanie nóg w pozycji stojącej

W taki sposób wyrażamy brak pewności siebie, zagubienie, kompleksy. Trudno w takiej pozycji o zdobycie autorytetu.

 

*      Żucie gumy, jedzenie na zajęciach

Jest wyrazem zupełnego braku szacunku dla prowadzącego zajęcia oraz kolegów i koleżanek z grupy.

 

*      Opieranie się (o ścianę, filar, mebel, itd.)

To nieelegancka pozycja. W kontaktach interpersonalnych nie sprzyja zdobywaniu autorytetu.

 

*      Opieranie rąk na biodrach.

Kojarzy się z praczką (nie ujmując niczego tej profesji).

 

*      Wskazywanie kogoś lub czegoś palcem lub wymachiwanie palcem.

Ten gest odbierany jest jako groźba lub atak, nawet jeśli intencje jego autora są niewinne.

 

 

 


Relacje między studentem a wykładowcą

Barbara Przywara

 

Stając się członkiem społeczności akademickiej wchodzimy w świat tradycji uniwersyteckiej. Zaczyna się czas samodzielnej nauki. Nie oznacza to oczywiście, że do tej pory (tzn. w szkole średniej) ktoś się uczył za nas, ani tego, że „musieliśmy” i tak skończyć szkołę by nie „psuć” reformy oświaty. Samodzielność ma tu jakby podwójne  dno – studiujemy czyli zgłębiamy jakąś wybraną dziedzinę pod kierunkiem naukowców, usamodzielniamy się, czyli wychodzimy (czasem z przesadą) spod kurateli rodziców. Wstępując jednak w progi uczelni, trzeba pamiętać, że obowiązują tu zupełnie inne prawa. I tak – jak matura różni się od egzaminów wstępnych na studia, tak też zajęcia różnią się od lekcji, a relacja z „panią psorką” z relacją z wykładowcą.

 

Tradycje uniwersyteckie opierają się na relacji mistrz - uczeń. Pozwalają na wypełnienie dwu ról, jakie pełni uczony: nauczyciela, który przekazuje wiedzę i kształci umiejętności oraz wychowawcy, który kształtuje postawy, tj. dyspozycje do działań kierowanych wartościami. Relacja taka opiera się na szacunku wobec prowadzących zajęcia, poprzez stosowne zachowanie, jak i np. ubiór.

 

Kolega?

Relacja mistrz-uczeń nie jest relacją koleżeńską. Mimo że zdarza się, że prowadzący zajęcia są młodzi (niekiedy nawet można pomylić ich ze studentami) nie znaczy to, że zajęcia będą wymianą wzajemnych doświadczeń! Nawet, jeśli ktoś na zajęciach pozwoli na mówienie sobie po imieniu, nie zwalnia to studentów z szacunku dla prowadzącego i utrzymania właściwego dla pozycji wykładowcy dystansu.

 

Kłaniać się czy nie?

Uczelniane korytarze są niejednokrotnie sprawdzianem znajomości zasad savoir-vivre’u – komu mówić „dzień dobry”? – zastanawia się student. Każdy dobrze wie, że młodszy kłania się starszemu, podwładny przełożonemu, a często funkcjonuje także zasada, że „lepiej wychowany kłania się pierwszy”. Z pewnością nie ma żadnego ryzyka (wprost przeciwnie), gdy „dzień dobry” powie się nawet temu wykładowcy, z którym nie ma się aktualnie zajęć.

 

„Profesorko...”

Świeżo upieczeni studenci nie wiedzą niekiedy jak zwracać się do prowadzących zajęcia - zdarza się, że magister tytułowany jest „panie profesorze, zaś profesor słyszy „Panie Krzysztofie”, lub do pani adiunkt student z radością wykrzykuje „ o to nasza pani doktor Kasia!”. Tytuły prowadzących można zawsze sprawdzić (tabliczki przy drzwiach katedr, strony internetowe, dziekanat, opiekun roku, starsi studenci...). Generalną zasadą jest zwracanie się do prowadzących wg ich tytułów używanych na danej uczelni, zatem:

­         do magistra zwracamy się „Panie magistrze/Pani magister”

­         do doktora – „Panie doktorze/ Pani doktor”

­         do doktora habilitowanego, który ma uczelniany tytuł profesora (dr hab., prof. WSIiZ Jan Kowalski) – „Panie profesorze/Pani profesor”

­         do profesora -  „Panie profesorze/Pani profesor”

Co zrobić natomiast, gdy mamy zajęcia z Dziekanem?? Warto w takim wypadku pamiętać, że do prowadzących zajęcia zwracamy się używając tytułów naukowych (doktor, profesor), jeśli zaś piszemy podanie o np. przedłużenie sesji – tytułujemy osobę zgodnie ze stanowiskiem (JM Rektor, Dziekan, etc.). Warto wiedzieć, że do osób piastujących stanowiska: prorektora, prodziekana, zwracamy się grzecznościowo „Panie Rektorze”, „Panie Dziekanie”.

Jeśli już mowa o tytułach to dobrze przed pierwszą sesją znać zasady zapisywania tytułów naukowych (przyda się do wypełnienia indeksu):

-         mgr Jan Kowalski

-         dr Katarzyna Nowak

-         dr hab. Kazimierz Gruszka 

-         dr hab., prof. WSIiZ Adam Rajski

-         prof. dr hab. Anna Woźniak

 

gucio@wp.pl

Społeczeństwo informacyjne pozwala na wykorzystywanie w komunikowaniu się nowoczesnych technologii, z których istotną jest zwłaszcza w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania Internet. Każdy prowadzący ma swoją skrzynkę e-mailową, stronę internetową, prowadzi konsultacje przez Akademickie Forum Dyskusyjne, etc. Korzystając zatem z tych form kontaktu z prowadzącym trzeba pamiętać, że obowiązują tu także pewne zasady:

­         jeśli wysyłasz e-maila z konta innego niż uczelniane zastanów się czy adres frycia5@onet.pl będzie adekwatny w relacji wykładowca-student,

­         Pole tekstowe: NIE : 

od: gucio@wp.pl
do: jkowalska@wsiz.rzeszow.pl

 mam takie pytanko kiedy przyjsc po zaliczonko bo teraz jestem zajety a bardzo pasuje mi w sobotę. Czekam na odpowiedź
Siemandero
Wojtek D. 

[uwaga: e-mail oparty na faktach!!!!!]

TAK:
Od: w24555@poczta.wsiz.rzeszow.pl
Do: jkowalski@wsiz.rzeszow.pl

Szanowny Panie Doktorze,

Chciałbym zapytać czy projekt na zaliczenie może zawierać w bibliografii także źródła internetowe. 
Z wyrazami szacunku,

Andrzej Potoczny (1MKD, GW01)
pisząc e-mail pamiętaj, że to jest list – zatem ma zawierać jego elementy (powitanie, treść i zakończenie), powinien być też podpisany (dobrze podać oprócz imienia i nazwiska także kierunek i grupę wykładową/ćwiczeniową). Warto zadbać też o formę e-maila – nie jest to sms, więc zdania powinny być pełne, a treść zrozumiała.  Te same zasady dotyczą pisania postów na forum podczas konsultacji. Pamiętaj, że prowadzący zajęcia nie jest Twoim kolegą z gg.

 

„Łacina” nieklasyczna

Teraz słów kilka o kulturze języka. Z socjologicznego punktu widzenia wchodząc w określoną rolę społeczną (np. studenta/studentki) obowiązują nas pewne zasady, by nie być tzn. jednostką niedostosowaną społecznie (lub jak kto woli dewiantem).  Jednym z elementów takiej roli jest dość często język jakim się posługujemy w danym środowisku. Sprawą oczywistą jest, że w rozmowie z  prowadzącymi zajęcia dbamy o kulturę języka  - tego (mam nadzieję) nie trzeba nikomu przypominać; tzw. „schody” zaczynają się np. na korytarzu, patio – gdy studenci zaczynają mówić do innych studentów. Wtedy najbardziej słychać, że kultura języka sięga bruku, parafrazując wieszcza. Zatem drogi Studencie/Studentko nie zdziw się, jeśli ktoś z prowadzących upomni Cię, usłyszawszy z Twoich ust chwast polszczyzny (przy okazji zapamiętując twarz…).

 



[1] Opracowano na podstawie: I. Kamińska-Radomska, Etykieta biznesu, czyli międzynarodowy język kurtuazji, Warszawa 2003.